Gdybym był Alexandrem Lowenem, z uznaniem i satysfakcją patrzyłbym na rozwój nowoczesnej analizy bioenergetycznej w Polsce. Cieszyłoby mnie, że moje idee o integracji ciała i psychiki, o znaczeniu energii życiowej i pracy z emocjami poprzez ciało, znalazły tu tak oddanych kontynuatorów i profesjonalne środowisko.
Zauważyłbym, że Polskie Stowarzyszenie Analizy Bioenergetycznej oraz inne organizacje nie tylko propagują tę metodę, lecz także dbają o jej naukowe podstawy, wysoki poziom etyczny i merytoryczny pracy oraz o kształcenie kolejnych pokoleń terapeutów w duchu autentyczności i głębokiego kontaktu z własnym ciałem.
Doceniłbym fakt, że szkolenia w Polsce są akredytowane przez Międzynarodowy Instytut Analizy Bioenergetycznej, a programy edukacyjne są rozbudowane i prowadzone przez doświadczonych terapeutów, którzy uczyli się bezpośrednio ode mnie lub moich uczniów.
Byłbym dumny, że bioenergetyka w Polsce nie jest traktowana jako efemeryczna moda czy ezoteryka, lecz jako pełnoprawny, uznany nurt psychoterapii, czerpiący z najnowszych odkryć psychologii rozwojowej, neurobiologii i teorii relacji z obiektem. Z satysfakcją obserwowałbym, jak polskie środowisko terapeutyczne podejmuje wysiłek, by metoda ta była dostępna w różnych regionach kraju, a kolejne edycje szkoły odbywają się w dużych miastach, umożliwiając szeroki dostęp do tej formy pracy.
Podkreśliłbym, że największą wartością pozostaje dla mnie to, iż analiza bioenergetyczna w Polsce rozwija się w duchu autentyczności, szacunku dla tradycji i otwartości na nową wiedzę – a jej celem pozostaje pomaganie ludziom w odzyskiwaniu kontaktu z ciałem, energią i radością życia