Praca z ciałem

MENTALIZUJACA PRACA Z CIAŁEM

W kolejnym fragmencie z rozdziału mojego autorstwa „Mentalisierende Körpertherapie in der Praxis- Die Arbeit mit Anika „ ( Mentalizująca praca z ciałem w praktyce- Praca z Aniką) opublikowanym przez Wydawnictwo Verlag Vandenhoek&Ruprecht w książce superwizora Jensa Tasche i Reinharda Webera-Steinbacha , który publikuję za zgodą Wydawnictwa pragnę zaprosić Cię do poznania mojej Klientki, która wyraziła zgodę na przedstawienie jej historii życia. Nadałam jej imię Anika.Jej dane i niektóre fakty z życia zostały zmienione, w celu uniemożliwienia jej identyfikacji.Być może już niedługo się przekonasz, że w historiach ludzi, których będę przedstawiała w swoich artykułach, będziesz znajdował podobne lub nawet takie same doświadczenia w swoim życiu. Każdy z nas był DZIECKIEM i miał RODZICÓW, którzy byli bardziej lub mniej świadomi swojego znaczenia w kształtowaniu się osobowości dziecka.

Jak bardzo ważna jest praca z traumą

Każdy wyszedł z dzieciństwa z większą czy mniejszą traumą, z którą boryka się do dzisiaj.Tak naprawdę, każdy z nas niesie w swoim ciele MAPĘ HISTORII SWOJEGO ŻYCIA utkaną z MAPY NAPIĘĆ, MAPY EMOCJI I REAKCJI EMOCJONALNYCH, które uaktywniają się w podobnych sytuacjach życiowych DZIŚ, kiedy jest już DOROSŁY. Sytuacje z DZIŚ mają podobne lub nawet takie same BODŹCE jak kiedyś, które odpalają reakcje ciała.
W taki sposób przeszłość związana jest z teraźniejszością. Jesteś DOROSŁY, ale na daną sytuację reaguje TWOJE DZIECKO WEWNĘTRZNE lękiem, poczuciem winy, wstydu, złością, zazdrością, które pamięta z przeszłości.

Poznaj dziś Anikę:

„ KIEDY TWARZ MATKI POZOSTAJE OBOJETNA, LUSTRO JEST WIDZIANE, ALE NIE MOŻNA SIĘ W NIM ZOBACZYĆ”.
D.W.Winnicott (1971)

Każdy człowiek zaczynający terapię, przychodzi do gabinetu psychoterapeuty jako ZRANIONE DZIECKO, ukryte w ciele dorosłego mężczyzny lub dorosłej kobiety. Osobliwość terapeutycznej pracy z ciałem polega na tym, że Klient zapraszany jest do rozumienia własnej rzeczywistości w ciele i przez ciało. Tego rodzaju postępowanie stawia Klientów i mnie jako analityczkę bioenergetyczną przed szczególnym wyzwaniem.
W jaki sposób psychoterapeutyczna praca z ciałem może pomóc Klientom nawiązać połączenie ze ZRANIONYM DZIECKIEM” , wzmocnić „NIĆ MENTALIZACJI” i zafarbować ją mimo wszystko na „czerwono”, pragnę przedstawić na podstawie Klientki Aniki:

Anika, 52-letnia fizjoterapeutka, podczas pierwszego spotkania wywiera duże wrażenie swoją ciężkością i „ potęgą” swojego ciała. Przede mną stoi wysoka kobieta mierząca 185 cm wzrostu i ważąca 140 kg. Jej głowa podniesiona arogancko lekko do góry, uśmiecha się a jej kąciki ust opadają do dołu bardziej w ocenie niż przyjaźnie. Krótko obcięte włosy jak również szaro-czarne ubranie i brak makijażu sprawiają wrażenie bezpretensjonalne i mało kobiece. Ramiona stwarzają wrażenie być przesunięte do przodu pod „ciężarem życia”. Ręce i nogi są masywne i stwarzają wrażenie, jakby były wciągnięte do tułowia. Między szyją a tułowiem widać tzw. „wdowi garb”. Pośladki są zaciśnięte w wciągnięte do przodu. Jej postawa ciała przypomina mi „psa z podwiniętym ogonem”. Skojarzenie to wzmocnione jest mocnym owłosieniem ciała. Na szyi wciągniętej do tułowia widać dużą głowę. Z okrągłej twarzy patrzą na mnie oczy momentami ostrożnie, momentami obserwująco ale też nie rzadko wyniośle.
Ruchy Aniki są powolne i ciężkie. Towarzyszy im ciężki i głośny oddech. Wyraźnym jest fakt, ile trudności sprawia jej waga przy chodzeniu i staniu. Sprawia wrażenie, jakby chciała zastygnąć w bezruchu.
Mimo obfitości ciała sprawia wrażenie spiętej a przepływ energii do rąk i stóp jak również ud, brzucha i bioder jest mocno zablokowany.
Anika mówi do mnie swoim ciałem.
W mojej fantazji widzę małą DZIEWCZYNKĘ, która musi wszystko przyjąć, połknąć i trzymać, aby wyprzeć swoje potrzeby ciepła, czułości i bliskości , aby w ten sposób bronić się przed dalszym zranieniem.

1 SESJA

„ NIE BĘDĄC WIDZIANYM W MOMENCIE SPONTANICZNEGO GESTU OZNACZA NIE ISTNIEĆ. NIEMOWLĘ NIE MOŻE RYZYKOWAĆ, ŻE JEGO SPOJRZENIE NATRAFI PUSTKĘ. OD OSOBY NA KTÓRĄ PATRZY, MUSI COŚ DOSTAĆ”.
Adam Phillips

Anika opowiada o swoich problemach w miejscu pracy. Czuje się ofiarą mobbingu i cierpi na duże lęki i symptomy psychosomatyczne. Jednocześnie nie wiąże z podjęciem kolejnej terapii zbyt wielkich nadziei. Podaje, że była ponad 10 lat w różnych formach terapii.
W rozmowie ze mną używa dewaluacyjnego języka wobec siebie. Nazywa się świnia, łamaga, pierdoła. Przed 12-laty zakończyła swój związek z alkoholikiem. Obecnie wszystkich mężczyzn „ma w dupie”. W ogóle wszyscy ludzie mogą „pocałować ją w dupę” i na pewno nie będzie swojej szefowej i swoim koleżankom „wchodzić w dupę”.
Także w bezpośrednim kontakcie ze mną jest dewaluująca i wulgarna.
W stosunku do siebie używa licznych przekleństw (…), a na moją uwagę odpowiada, że „gówno mnie to obchodzi”. Poza tym terapia „jest gówno warta” i najchętniej „porzygała by się i na terapię i na mnie”.

A: (z dumą w głosie) Mam 10 lat doświadczenia w terapii indywidualnej i grupowej i przeczytałam mnóstwo książek. Wykończyłam wszystkich terapeutów. Jestem zabójczynią terapeutów!

B: Jak tego dokonywałaś?

A: Sprawiało mi to przyjemność, jak podważałam ich kompetencje. Wyprowadzałam ich z równowagi (Śmiech) Jakiś czas wytrzymywali to, ale potem wybuchali… (Śmiech)

B: Jak myślisz Anika, z jakiego powodu w relacjach z terapeutami zachowywałaś w ten sposób?

A: Nie wiem… Byłam zła, bo mówili do mnie za bardzo teoretycznie i nie słuchali mnie.

B: Co rozumiesz pod sformułowaniem „ mówili teoretycznie”?

A: Nie rozumieli mnie, nie widzieli tylko mówili, co mam zmienić…. Tak, jak zawsze robiła moja matka i robi to ciągle nadal…. (Płacz)
Jedna terapeutka np. powiedziała mi, że powinnam wybaczyć… Jak ja mogę TO WSZYSTKO WYBACZYĆ!!!? ( Złość)

Anika doznała rzeczywiście brutalnych doświadczeń. W dzieciństwie towarzyszyła jej bieda, brak miłości i nadużycia. Jako trzecie i niechciane dziecko rosła zaniedbana w środowisku rodzinnym naznaczonym pogardą matki i alkoholizmem ojca. (…) Nie znalazła zrozumienia ani w domu ani w szkole, gdzie była przezywana. Kiedyś uciekła z domu, ale znaleziono ją a w domu ukarano biciem. Bita była często i to zarówno przez matkę jak i ojca. Kilka razy myślała o samobójstwie, ale nigdy nie podjęła próby.
Obecnie też jest wykorzystywana. Pożycza często ludziom pieniądze, ale nie otrzymuje ich z powrotem. Znajomi często ją odwiedzają nie pytając a ona jest potem zła i „spontanicznie” wybucha.

B: Anika, mówisz, że jesteś zła, gdyż matka nie widziała Cię, nie słyszała i nie rozumiała?

A: Tak, dokładnie tak! Nie chciała mnie i nie kochała… (Cicho płacze).

B: Tak to smutne, że jako mała dziewczynka nie byłaś kochana przez swoją matkę.
Szczerze mi przykro Anika.(…)

B: Na początku sesji powiedziałaś, że przeczytałaś mnóstwo książek o psychoterapii… a więc „teoretycznie” też bardzo dużo wiesz czy tak?

A: Tak, wiem bardzo dużo… tyle, co terapeuci. Czy chcesz powiedzieć, że ja też się traktuję „teoretycznie”?

B: To ciekawe… Ty odpowiedz sobie na to pytanie. Jaką odpowiedź znajdujesz?

A: …. To możliwe. Wiem dużo, ale to zupełnie nic nie zmienia! Zawodowo wiem bardzo dużo, jak można schudnąć, ale nie robię najmniejszego kroku! Teoria jest bardzo dobra, ale i tak zostaję ze „swoim gównem”. (Uderza się ze złością w uda) Jestem gruba jak świnia, monstrum…. I nie mogę tego zmienić…Jestem taka pusta w Środku!

B: Widzę Anika, że jesteś bardzo zła na siebie….Mam jednak prośbę do Ciebie.

A: Jaką?

B: Nie bij Anika… mojej Klientki!

Anika patrzy na mnie przez moment i uśmiecha się, jakby dopiero teraz zrozumiała sens zdania… Potem widzę smutek …Anika zaczęła powoli odpowiadać.

A: Nie wiem… myślę, że nikt nie może mi pomóc…

B: Rozumiem, że jest w Tobie taka CZĘŚĆ, CZĘŚĆ WEWNĘTRZNEGO DZIECKA- ZRANIONEGO DZIECKA, która nie wierzy, że można ją widzieć, słyszeć i rozumieć, ale jestem przekonana, że jest w Tobie inna CZĘŚĆ, CZEŚĆ, która ciągle wierzy, że jest TO możliwe, abyś zmieniła swoje życie, gdyż zadajesz sobie tak dużo trudu i robisz tyle terapii.

A: (Cicho płacze)…. To wygląda tak, jakbym nie mogła przyjąć pomocy i byłam zła na terapeutów…ciągle tak samo.. Swoim zachowaniem dałam im do zrozumienia: możesz robić wszystko, ale nie dostaniesz mnie nigdy!!!

B: To ciekawe Anika, co mówisz. Czy mnie też chcesz „zabić”?

A: Nie wiem…Chciałabym zmienić w końcu swoje życie. Gdybym mogła się chociaż nauczyć, troszczyć o TWOJĄ KLIENTKĘ… to byłoby dobrze… (Anika patrzy na mnie uśmiechając się).

To był bardzo ważny moment, gdyż Anika będzie ciągle powracać w dalszej terapii, by poinformować mnie, co robi „dla mojej Klientki”.
Mogę przypuszczać , że jest jej ciężko samej troszczyć się o siebie, jeśli przez tyle lat doświadcza tyle nienawiści do siebie.